Szwajcaria i Kosmoburgeria... Daedalus, Rocky, Zabargad, St. John`s 2011 |
To nie będzie zwykły dziennik wyprawy, czyli Nototenia i wyprawa z Maćkiem.
Pełna fotorelacja: tutaj
Wychodzisz z tego raju i natychmiast porywa cię wir zdarzeń intensywny jak na egipskim bazarze. Szwajcarska Obsługa egipskiego jachtu wyciąga cię z wody, zdejmuje z ciebie ekwipunek; dla osób nieposiadających kamerdynerów wrażenia są konfudujące: na początku wydaje ci się to przesadne, a już po pół dnia nie możesz się bez tego obejść.
Rzeczy i spraw, bez których już nie będziesz mógł się obejść, jest więcej. Na końcu wyprawy panicznie zastanawiasz się jak dotąd mogłeś żyć bez awantur Antonia i jego fantastycznego uśmiechu, bez Frankiego, którego cieple spojrzenie warte jest wszystkich drinków świata, bez dowcipów Jacka, Pauliny zarzucającej długimi miedzianymi włosami, Madame Ani bez której żadne safari nie ma szans być kompletne…
Usiłujesz zapamiętać na potem gorący wiatr, plażę ze śladami żółwi, zachód słońca na pełnym morzu, gwiazdy … Od ugrzęźnięcia w romantycznej depresji na szczęście ratuje cię lodówka dobrze zaopatrzona w płyny i kosmoburgeria, która w trybie przyspieszonym pożera zdolność refleksji. Chwilo, trwaj!! Kasia Reinfuss
Ludzie, pasja, przygoda! |
następny artykuł » |
---|